Coraz częściej gotowe zestawy meblowe przestają przemawiać do naszej wyobraźni. Meble na zamówienie to już nie tylko konieczność dla osób, które miały na przykład kuchnię o nietypowych rozmiarach. To nie tylko „fanaberia” ludzi, których stać na meble dużo droższe niż te królujące na sklepowych witrynach. Duża część z nas decyduje się na indywidualny projekt ze względu na jego trwałość i możliwość dostosowania go do własnych oczekiwań.

Kopiuj, wklej

Każdy z nas to zna. Kiedy dzisiejsze pokolenie 30-latków odwiedzało się nawzajem, wrażenie było ciekawe. Wszystkie domy i mieszkania wyglądały nad wyraz podobnie. Te same meblościanki, podobne (jeśli nie takie same dywany), a nawet identyczne zastawy. Tamta sytuacja wynikała jednak ze specyficznych czasów. Zaskakujące jest to, że dzisiejsze pokolenie trzydziestoparolatków przez przypadek doprowadziło do podobnej sytuacji. Robienie zakupów w sieciowych marketach meblowych, szczególnie tych kilku najbardziej popularnych, doprowadziło do analogicznej sytuacji jak w przypadku naszych rodziców. Nie bez powodu często określa się nas mianem pokolenia IKEA.

Indywidualizm

Plus jest jednak taki, że w odpowiednim momencie uświadomiliśmy sobie do czego zmierza ten trend i rozpoczęliśmy poszukiwania alternatywy. Ta się dość szybko znalazła: to indywidualne zamówienia i stolarska praca, która daje nam szansę na takie meble, jakich potrzebujemy, o jakich marzymy. Nie takie, jak ma koleżanka z apartamentowca obok, ale dokładnie takie, jakich potrzebujemy właśnie my.

Sama branża stolarska rozwija się coraz bardziej dynamicznie, odpowiadając tym samym na zapotrzebowanie klientów i rosnący stale trend mebli na zamówienie. Coraz więcej pojawia się szyldów akcesoria meblowe hutrownia, coraz więcej jest półproduktów, z których stolarze mogą tworzyć elementy naszej indywidualnej całości. Jako klienci mamy coraz większy wybór: materiałów, technologii, nawet zawiasy do mebli są w kilkuset wzorach. Ryzyko, że znajomi wypełnią swoje mieszkanie takimi samymi meblami jest praktycznie równe 0.

Komfort

Ta potrzeba odejścia od gotowych zestawów sprzedawanych w ilościach hurtowych wręcz, nie jest niczym dziwnym. I absolutnie nie można jej traktować jako wyrazu (choć niektórzy pewnie tak właśnie by chcieli) próżności pokolenia, które niedawno wkroczyło na rynek pracy i teraz albo kupuje i urządza swoje pierwsze mieszkanie, albo dokonuje poważnego remontu, który ma dostosować przestrzeń do oczekiwań lokatorów. Pokolenie dzisiejszych 30-latków jest po prostu coraz bardziej samoświadome i wymagające, gotowe zapłacić nieco więcej za swój komfort.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here